
"Blebry starego Marycha" , czyli gwara wielkopolska....
W środę na lekcji, klasa piąta w ramach realizacji innowacji pedagogicznej
"Tu jest moje miejsce, tu jest mój dom, tu jest mi dobrze” zmierzyła się z nie lada zadaniem – gwarą wielkopolską.
Symbolicznym słowem gwary poznańskiej, funkcjonującym jako potoczna, często złośliwa nazwa regionu, jest pyra. W języku potocznym na ulicach Poznania usłyszeć można jeszcze wiele z wymienionych słów, często wypowiadanych w całych grupach wyrazowych z charakterystyczną formą osobową tej. W gwarze poznańskiej pisał swoje gawędy, m.in. popularny w latach powojennych Wuja Ceśku, czyli Stanisław Strugarek, a obecnie pisze
Juliusz Kubel, którego teksty prezentował w radiowych felietonach niezapomniany Stary Marych, czyli Marian Pogasz. Postać Starego Marycha upamiętniona została pomnikiem usytuowanym w południowej części placu Wiosny Ludów przy wejściu na deptak. Gwarą poznańską napisane są też niektóre z wierszy w zbiorze Żarty znad Warty (Lech Konopiński, Włodzimierz Ścisłowski, Wydawnictwo Poznańskie, 1983 r.). Można także posłuchać audycji radiowych nadawanych przez radio „Merkury”.
A dziś uczniowie poznali wiele słów z naszej mowy regionalnej, wiele z nich używamy, ale jest sporo takich, których nawet nie słyszeliśmy.
Zadaniem uczniów było „przetłumaczenie” na gwarę wielkopolska kilku zdań. Do dyspozycji mieli słownik gwary wielkopolskiej. Oto niektóre efekty pracy:
Zapisz poniższe zdania używając gwary wielkopolskiej;
Moja siostra to maruda, ciągle chodzi i opowiada bzdury a w dodatku zgubiła okulary na placu zabaw jak jechała hulajnogą.
„Moja siostra to brękot, cięgiem chodzi i opwiada blubry a w dodatku zgubiła bryle na fogelce jak jechała hulajpetą”
Ale miałem dziś stracha, bo byłem na wagarach i paliłem papierosy, ale ze mnie łobuz!
„Ale miałem dziś fefry, bo byłem na blauce i paliłem ćmiki, ale ze mnie ejbel!”
Jak będę duży to będę dużo pracować, aby mieć pieniądze, bo chcę instrumenty muzyczne i basen, aby się w nim kapać.
„ Jak będę duży to będę dużo chapać, aby mieć bejmy/dutki, bo chcę graitko i basen, aby się w nim brechtać.
Złodzieje mieli łomy i poszli przestawiać zwrotnice, ale świeciło im słońce w twarz i bolały ich zęby i prawie ucięli sobie nogi.
„Złodzieje mieli brechy i poszli przestawiać wajchy, ale klara świeciła im w twarz i drygały im kielochy i prawie ucięli sobie szkiery.
Pojadę pociągiem do Poznania, potem będę jeździć tramwajem, zjem zupę z kapusty i będę chrupać paluszki.
„Pojadę cugiem do Poznania, potem będę jeździć bimbą, zjem parzybrodę i będę śrupać paluszki.
Pracy towarzyszył śmiech i dobry humor, bo jak tu się nie kielczyć, kiedy blubraliśmy o naszej mowie. A potem była przerwa i sztyfty poszły futrować klapsztule z leberką….
Emilia Ciesiólka